Zioła

Dereń

Dereń
Dodano: 16/07/2021

Dereń to roślina znana ludziom „od zawsze”. Z jego drewna – twardego, wytrzymałego i trwałego – wykonywane były pierwsze narzędzia na świecie. 

O owocach derenia pisali w starożytności Hipokrates i Owidiusz. 

Pozostałości owoców derenia archeolodzy znaleźli w Biskupinie (V-VI w. p.n.e.).  

W średniowieczu mnisi i zakonnicy wytwarzali z derenia leki i mikstury na najróżniejsze dolegliwości. 

 

 

A w Polsce?

Od wieków znany i ceniony na Kresach Wschodnich i we Wschodniej Małopolsce. A szczyty sławy osiągnął tam w okresie międzywojennym ciesząc się wyjątkową estymą i szacunkiem. 

W każdym ogrodzie, przy każdym dworku musiały tam rosnąć krzewy lub drzewka derenia. Z jego owoców – już wyrośniętych, ale jeszcze nie całkiem dojrzałych – robiono dwa popularne przetwory: 

- „polskie oliwki” – owoce trzeba było podgotować, tak żeby lekko zmiękły, w mocno osolonej wodzie z przyprawami, a następnie zalewano oliwą z dodatkiem ziół,

- kiszonki – w pierwszej fazie owoce derenia traktowano, jak ogórki, czyli zalewano w beczkach solanką z przyprawami, a następnie, jak już ukisły, odcedzano je i zalewano oliwą z ziołami.  

Tradycja robienia tych przetworów liczyła stulecia. Zachowały się publikacje z XVIII wieku (Przemyśl), w których zamieszczone były przepisy instruujące, jak je przygotować. 

 

Z dojrzałych owoców derenia robiono kompoty, soki, dżemy, konfitury, musy, galaretki, przeciery, wina, a kiszone wykorzystywano, jako składnik do „podrasowania” sosów podawanych do pieczystego. Owoce również suszono, a jesienią i zimą robiono z nich wzmacniające organizm napary. 

Jednak niezaprzeczalnie najsłynniejszym wyrobem były nalewki z jego owoców i rzadziej kwiatów. Były one wręcz symbolem luksusu i dwory szlacheckie konkurowały ze sobą, czyje są najlepsze. Każdy dwór miał kilka swoich tajnych receptur, więc można śmiało stwierdzić, że rodzajów nalewek z derenia na Kresach Wschodnich i w Małopolsce były setki, jeśli nie tysiące. 

 

Zwyczajem stało się częstowanie każdego gościa odwiedzającego posiadłość domową nalewką z tych owoców, a z jego strony obowiązkowe było wychwalanie jej i zapewnianie, że lepszej od lat nie pił. 

Aż żal, że ze względu na swoją „klasową” pozycję dereń - kojarzony ze szlachtą, panami, wyzyskiem, luksusem – został w Polsce powojennej uznany za „wroga ludu” i z rośliny dostarczającej szlachetne owoce stał się rośliną ozdobną i jako taki krzew był sadzony w parkach i na skwerach, a później też na działkach. 

 

Teraz powoli wraca do łask i staje się coraz popularniejszy. Tym bardziej, że coraz lepiej znamy jego niezaprzeczalne walory zdrowotne. 

 

Dzięki zawartości dużych ilości witamin, mikroelementów, soli mineralnych, flawonoidów, przeciwutleniaczy, garbników, barwników, pektyn, cukrów roślinnych, kwasów organicznych od wieków znajdował i znowu zaczyna znajdować szerokie zastosowanie w medycynie ludowej, gdyż: 

 

- wzmacnia odporność na przeziębienia i grypę,

- przeciwdziała rozwojowi stanów zapalnych,

- zwiększa odporność organizmu na choroby nowotworowe,

- powoduje wzrost wydzielania insuliny,

- wspomaga leczenie anemii,

- działa przeciwalergicznie 

- obniża ciśnienie krwi, 

- wzmacnia naczynia krwionośne, 

- działa przeciwgrzybicznie,

- ma działanie moczopędne,

- ma działanie zapierające, zalecany przy biegunkach i kolką żołądkową,

- wspomaga przemianę materii, zalecany przy problemach z nadwagą,

- stosowany przy problemach z reumatyzmem i artretyzmem, 

- działa przeciwgorączkowo. 

 

 

Poniżej kilka „wiekowych”  przepisów na wyroby z derenia. 

 

„Nalewka szlachecka” z owoców derenia

 

Owoce derenia jadalnego – 1kg

Suszone czarne jagody – 5 łyżek

Cukier – 0,7 kg cukru

Spirytus – 1l

 

Zaczynamy od umycia owoców, potem zalewamy je spirytusem i pozostawiamy w ciepłym miejscu. Co 2 dni należy wstrząsnąć naczyniem. Po co najmniej 5 tygodniach zlewamy spirytus i przechowujemy go w lodówce. Owoce należy zasypać cukrem i wstrząsać co kilka dni, tak długo aż ten się nie rozpuści. Zlewamy syrop, dolewamy spirytus i odstawiamy na dwa tygodnie – napój musi się sklarować. Następnie filtrujemy, wlewamy do butelek i czekamy pół roku. 

 

„Polskie oliwki” według przepisu z 1801 roku.

 

Niedojrzałe dereniowe jagody, które tak co do smaku, jak i koloru z cudzoziemskimi oliwkami podobieństwo mają przyprawia się sposobem, jak następuje: Skoro na drzewie jeszcze czerwienić poczynają największe i najokrąglejsze zerwać należy i przed przyprawą dać im trochę zwiędnąć. Naczynie, które się do przyprawy bierze, napełni się wodą, w której tyle soli rozpuścić trzeba, ile w tymże naczyniu znajdująca się woda przyjąć może. W tę wodę włożyć te dereniowe jagody i jeżeli z oliwkami podobieństwo mieć mają trzeba je zagotować, kto zaś nie chce, żeby tak twarde były, niech nie tak długo gotuje zaś pomiędzy te jagody można trochę zielonego kopru i kilka bobkowych liści włożyć.

 

 



Wasze komentarze (0)

dodaj komentarz

* Pola wymagane
dodaj odpowiedź:
Nick*
Treść*
Oświadczam, że zapoznałem sie z regulaminem dodawania komentarzy.
Przepisz kod z obrazka:
token

Wstecz